Może łatwo się ekscytuję, ale ta książka dodała mi nadziei, że nasze zdrowie da się jednak kontrolować bardziej niż dotąd mi się zdawało. Mamy na nie wpływ! Możemy działać profilaktycznie i możemy się leczyć jedzeniem i łatwodostępnymi produktami jak witamina C, woda utleniona, słońce, gorzkie migdały.
Zaczęło się od tego, że odsłuchałam wywiad z Jerzym Ziębą, który bardzo obrazowo opowiadał o szkodliwości cukru, przy czym mówił bardzo rzeczowo i jednocześnie przystępnie. Zaczęłam szukać dalej informacji i tak trafiłam na jego książkę Ukryte Terapie.
Czytałam ją na urlopie z wypiekami na twarzy. Gdy ochłonęłam, znalazłam w internecie kontrargumenty dla leczenia sztucznie wytworzoną witaminą C - że tylko naturalnie występująca witamina C może cokolwiek zdziałać, a sztucznie wytworzona jest wręcz szkodliwa. W mojej głowie pojawiła się masa pytań i wątpliwości. Zaczęłam szukać dalej informacji i znalazłam Akademię Witalności, a w niej odpowiedzi na wszystkie (!) moje pytania. W wielkim skrócie - znów uwierzyłam, że l-kwas askorbinowy działa.
Wczoraj kurier przywiózł mi wiaderko tej witaminy produkcji Swanson. Gdy tylko zachoruję albo ktoś z mojej rodziny, na pewno wypróbuję.
Zamówiłam kolejną książkę Wylecz się sam. Megadawki witamin. Saul Andrew. Czekam na nią z niecierpliwością :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz